Tragarze życia

Nasz świat jest globalny. Technologie otwierają możliwości pozyskiwania dóbr z każdego miejsca na ziemi. Masowa jest produkcja, to produkty są tańsze, a więc łatwiej dostępne.

Współcześnie 90% światowego transportu odbywa się drogą morską. Rewolucja w sposobie przemieszczania sprawiła, że  najróżniejsze towary przewozi się w standardowych, stalowych skrzyniach – kontenerach.

Kontenery podróżują przez Gdynię, zaledwie minimalna ich część zaczyna i kończy swoją podróż w Mieście z Morza i Marzeń. Trafiają do nas tranzytem „przesiadają” się na kolejny statek, bądź dalej podróżują koleją, lub na naczepach ciężarówek.

Portową mobilność kontenerów zapewniają suwnice nadbrzeżowe (ang. ship-to-shore crane), czyli te wielkie stalowe konstrukcje stojące w porcie. W Gdyni doskonale je widać z Ostrogi Pilotów, czy Estakady Kwiatkowskiego. Można ich niemal dotknąć z perspektywy Terminalu Promowego oraz Obłuża.

Płynąc ostatnio przez portowe baseny patrzyłem z fascynacją na te wielkie stwory, które z gracją baletnicy nadają conteiermobilności kontenerom.  A w tych kontenerach wszelkie dobra. Pewnie większość rzeczy, z których korzystamy, które mamy, była przez chwilę „w szponach” wielkiej suwnicy, która przeładowywała je w porcie. Twój laptop, telefon, spodnie, upakowane w kolorowe kontenery podróżowały kilkanaście metrów nad ziemią na statek i ze statku. Wiele rzeczy, z których korzystamy na co dzień, które na siebie zakładamy, którymi się przemieszamy, odbyło dalece bardziej egzotyczne podróże niż nasze ciała i myśli. Nie byłem w Bangladeszu, ale jakieś części mojej garderoby były tam na pewno.

Wielkie, jak góry, portowe suwnice przenoszą miliony kontenerów, pełnych naszych rzeczy. Nasze rzeczy, to przecież część naszego życia, część nas samych… Tragarze życia.