Miasto smagane wiatrem…

Jest najmłodsza z całej trójki, przy hanzeatyckim Gdańsku i modnym Sopocie wydaje się czasem niedojrzałą nastolatką. To niespełna stuletnie miasto jak głosi jego slogan reklamowy powstało z morza i z marzeń. I tak rzeczywiście jest…

Wybierając się na Polskie wybrzeże często omijamy Gdynię jako miasto pozbawione dłuższej historii, zabytków, do tego przegrywające swoją wielkością z małymi kurortami kojarzonymi z wakacjami. Tymczasem Gdynię warto dowiedzieć nie tylko przy okazji, może stać się celem podróży, którego nie pożałujecie. Zaraz to udowodnię.

Gdynia to jedyne Polskie miasto leżące nad morzem, tu nie ma wyprawy przez wydmy aby zobaczyć wodę. Z dworca kolejowego jest jedynie kilometr na plażę, a z głównej ulicy miasta – Świętojańskiej, taki spacer zajmuje zaledwie trzy minuty. Do tego Bałtyk nie jest dodatkiem do miasta, to ono z niego wyrosło i nosi jego piętno na każdym rogu. Od donic z kwiatami w kształcie łodzi na ulicach, przez błękit i granat przebijający z herbu miasta i kursujących po nim trolejbusów, po modernistyczną architekturę w stylu okrętowym. Tu morze po prostu jest obecne. Wydaje się, że tak jak bezkompromisową i śmiałą decyzją była budowa polskiego portu i miasta w latach 20. ubiegłego stulecia, tak do dzisiaj gdynianie swoją przynależność do morza i płynących z niego korzyści bezdyskusyjnie celebrują.

Lubię duże miasta, mieszkam w jednym z nich. Cenię zalety płynące z życia w metropolii i akceptuję trudności z tego wynikające. Czasem lubię uciec od rytmu jego i posłuchać ciszy. Gdynia wydaje się spełniać takie właśnie oczekiwania. Piaszczyste plaże są dostępne we wszystkich nadmorskich dzielnicach, a leśne ścieżki zapraszają spacerowiczów i biegaczy na morenowe wzgórza otaczające miasto od zachodu. To miejsca wciąż czyste, pełne morskiego jodu i natury. I niby nic w tym nadzwyczajnego ale… Zaledwie kawałek dalej można zajrzeć na jedną z ulic Śródmieścia, pełną gwaru i dobrych restauracji. Tak, na polskim morzem można usiąść na miejskiej ulicy i liczyć na znacznie więcej niż ryba na plastikowej tacce. Od zdrowych przekąsek fit, przez domową zupę, po wyrafinowane dania kuchni hiszpańskiej czy marokańskiej. To wszystko możecie mieć chwilę po nadmorskim joggingu.

Gdynia nie poddaje się zmiennościom aury. Wybór tego miasta na cel weekendowego wyjazdu czy dłuższych wakacji uniezależnia nas od pogody. Gdy tylko zacznie padać, dzieci zainteresują się życiem morza w Oceanarium i odkryją zawiłości świata w Centrum Nauki Experyment. Znudzonych nastolatków i ich zblazowanych rodziców wciągnie swą interaktywnością podroż przez ekspozycję muzeum Emigracji. Oj, jest co oglądać…

Jest wreszcie w Gdyni coś bardzo nieoczywistego, to jej architektura. W takim nagromadzeniu niespotykana nigdzie indziej w Polsce. Styl okrętowy jak mawiają o nim mieszkańcy miasta to białe elewacje kamienic z zaokrąglonymi balkonami, nadbudówki z metalowymi poręczami, bulaje zamiast okiem. To wszystko przypomina wielkie statki sunące po bezkresie mórz. Tu suną po ulicach miasta i są na wyciągnięcie ręki, są w zasięgu wzroku – przekazują swoją majestatyczną prostotą szacunek do morza, a widzom dostarczają wrażeń bliskich uczestnikom morskich podróży. Bo Gdynia to miasto z morza i marzeń, wystarczy stanąć na chwilę na jednym z nabrzeży portu handlowego i usłyszeć syreny polskich transatlantyków płynących za ocean do „lepszego świata”. W Gdyni może usłyszeć je każdy – same wpadają we włosy smagane wiatrem!