Co chcesz tam usłyszeć

Sanatorium przy ulicy Zacisznej, opuszczone czy zapomniane, ukrywa pod maską porzucenia swoje piękno i dawny blask. Nie słychać kuracjuszy, nie pachnie obiadem. Szumi wiatr, przez wnęki okien można dostrzec morze. Jest graffiti i nic…

Można jednak usiąść na skraju Orłowskiego klifu, można przymknąć oczy, a wtedy zobaczycie Panią Matyldę, czy Mariolę, tęsknym wzrokiem zerkającą z balkonu na II piętrze na Pana Jurka z parteru, dla którego turnus skończy się już jutro.

I Pan Jurek, i jego cicha wielbicielka z drugiego, przyjechali do Orłowa skuszeni „dobrą” ofertą. W Internecie do dzisiaj można znaleźć stronę internetową Domu Profilaktyczno – Wypoczynkowego „ZDROWIE”, którego opis brzmi tak: „Proponujemy naszym gościom dogodne warunki pobytu i niskie ceny, uzależnione od pory roku. Organizujemy pobyty indywidualne i grupowe. W sezonie letnim również pobyty wczasowe. Naszym atutem jest elastyczność w negocjacji cen, w szczególności przy dłuższych pobytach wczasowych i grupowych.”.

No więc nasi kuracjusze skorzystali elastycznie i grupowo. Zerkali na siebie w stołówce wyłożonej kolorowymi kaflami. Nie mogli siedzieć razem, miejsca przy stolikach przydzielała recepcja i nie zmieniało się ich podczas pobytu. Czasem ich oczy spotykały się na dłużej pod gabinetem zabiegowym z napisem „Bicze wodne” albo na spacerze po okolicy, którą wspomniana już strona internetowa reklamowała tak: „Dzikie wybrzeże w Orłowie, brzeg zwieńczony surowym Klifem o każdej porze roku jest tu pięknie, a po każdym sztormie inaczej. Fale odrywają kęsy urwiska, porywając w morskie odmęty potężne głazy i drzewa.”.

Jeżeli Wy, chcecie posmakować tego miejsca, „oderwać swój kęs”, to polecam spacer na ulicę Zaciszną w Gdyni. A jeżeli chcecie naprawdę, to usłyszycie  Panią Matyldę, czy Mariolę i Pana Jurka, którzy rozmawiają tu inaczej po każdym sztormie…